Grudzień. Czas grzanego wina, świątecznego stollen, pieczenia ciasteczek, jarmarków bożonarodzeniowych i wystaw świątecznych, ucztowania i przyjęć świątecznych. I podsumowań roku. Nie wszystko jest możliwe ze względu na obecną sytuację. Ale spojrzenie wstecz na ten rok jest dozwolone.
A więc zaczynamy. Moja pierwsza pisemna, publiczna recenzja roku na moim blogu.
Styczeń
Wszystko nadal było w porządku. Wkroczyłem w nowy rok z moją żoną, najlepszym przyjacielem i dziewczyną w przytulnej atmosferze. Nasza czwórka (mój "maluch" szybko zasnął) wślizgnęła się do 2020 roku w domu. Nowy "chiński wirus" istniał tylko w pobocznych komentarzach w prasie.
Wędrówka na Cottaer Spitzberg w pierwszy weekend nowego roku przynajmniej spaliła kilka świątecznych kalorii, nawet jeśli zostały one natychmiast zwrócone na biodra w postaci burgerów i piwa Pirna w Platzhirsch Pirna.
I nawet pod koniec stycznia, kiedy świętowałem swoje urodziny z przyjaciółmi na farmie pośrodku niczego w Bawarii, korona nadal nie odgrywała żadnej roli. Udzielaliśmy się towarzysko, graliśmy w gry planszowe i wymienialiśmy się wspomnieniami. Doskonały czas, który zakończył się wizytą na starówce w Bambergu.
luty
Ale potem uderzenia zbliżyły się. Nagle Corona pojawiła się we Włoszech, w Nadrenii i w ogóle wszędzie. Złożyliśmy wizytę w Drezdeńskim Lodowym Świecie w najbardziej lodowatych warunkach i podziwialiśmy umiejętności rzeźbiarzy.
Podczas wizyty w domu odwiedziliśmy Pfaffenmühle z wystawą modeli kolejowych. Błyszczące oczy mojej córki przywołały wspomnienia z dzieciństwa. Kiedyś byłem tak samo zdumiony, patrząc na modelowe krajobrazy. To miłe, gdy tradycje są zachowywane, a restauracja jest w stanie uruchomić model kolejowy i co roku prezentować domki dla lalek.
Pod koniec lutego wszystko było jeszcze w porządku, gdy świętowaliśmy urodziny kuzyna, romansując przy ognisku i bawiąc się w chacie w środku lasu Erzgebirge. Przy suchej, lodowato zimnej i nieco wietrznej pogodzie ognisko płonęło na zewnątrz, żeberka i kiełbaski z grilla były grillowane, a muzyka była odtwarzana przy kominku w chacie. Spotkanie towarzyskie do potęgi 3!
Marzec
Ale nagle nic już nie działało.
Zamknięcie. Ograniczenia w podróżowaniu. Unikanie kontaktu. Nagle ogród, taras, Lockwitzgrund, Gebergrund i inne były jedynymi celami podróży. Odkrywanie domu na wyciągnięcie ręki stało się nagle priorytetem. Było więc dużo chodzenia i grzebania w ogrodzie, sadzenia i majsterkowania.
Kwiecień
Zamknięcie trwa nadal. Pełna niepewności co do zagrożenia i rozprzestrzeniania się pandemii, nadal obowiązuje ścisła godzina policyjna. Centra miast są opustoszałe, muzea zamknięte, restauracje nieśmiało oferują usługę odbioru, jeśli w ogóle. Cieszymy się pierwszymi naprawdę ciepłymi promieniami słońca w Maltengraben, w Lockwitzgrund, oczywiście w naszym centrum ogrodniczym, a także nad brzegiem Łaby między Pillnitz i Laubegast. Rzadkie chwile na wzięcie głębokiego oddechu między domowym biurem a opieką nad dziećmi.
A potem, pod koniec kwietnia, znów jest trochę normalności. W maju odbyliśmy wspaniałą wiosenną wycieczkę przez świeżo zazielenione lasy, wzdłuż żółto kwitnących pól rzepaku z fantastycznymi widokami w Meusegast niedaleko Dohny.
Maj
Liczba infekcji stabilizuje się lub spada. Zamknięcie jest łagodzone. Małe kroki w kierunku nowej normalności z koronawirusem. Ochrona ust i nosa, dystans społeczny, dezynfekcja, wszędzie niepewność.
Nadal korzystamy z okresu blokady w ogrodzie. Piaskownica jest ukończona, patio przebudowane, a nowe pomoce wspinaczkowe zainstalowane. Na razie grillujemy w małym gronie. Nasza czwórka.
Relaks pozwala teraz również na podróżowanie dalej niż 15 kilometrów od domu. Może to zabrzmieć szalenie, ale w kwietniu usiadłem przed komputerem i naprawdę spojrzałem na mój planer trasy, aby zobaczyć, jak daleko mogę się zapuścić na 15 kilometrów. Byłem dość zaskoczony tym, ile to w rzeczywistości jest i co mogłem zwiedzić. Freital, Rabenauer Grund, dolina Müglitz, Struppen, Pirna, Radeberg, Dresdner Heide - wszystkie miejsca w dozwolonym obszarze.
Niemniej jednak, po zniesieniu blokady, kontynuowaliśmy naszą podróż. Do Lohsdorf i Ulbersdorf. Wraz z blogerem Hartmutem Landgrafem wybraliśmy się na wspaniałą wycieczkę po jednym ze spokojniejszych zakątków Szwajcarii Saksońskiej. Wędrowaliśmy doliną Sebnitztal, dawną linią kolejki wąskotorowej i wspięliśmy się na jeden lub dwa niedoceniane widoki. Wartościowa wędrówka, o której muszę ci jeszcze raz opowiedzieć.
Nieco później, pod koniec maja, w dniu Wniebowstąpienia Pańskiego, w programie znalazła się moja coroczna wielodniowa wędrówka. Tym razem miał to być Fichtelgebirge. Niestety, wszystkie bawarskie kwatery były zamknięte. W zastępstwie wybraliśmy się na krótką wędrówkę w naszym rodzinnym regionie. W programie znalazły się Pfaffenmühle - Jößnitz - Elstertalbrücke - Elstertal - Mosenturm - Lochbauer. Dzień z przyjaciółmi, prawie taki jak wcześniej, a jednak w jakiś sposób inny.
Pojechałem do Saarbrücken w interesach. W programie była duża zmiana systemu dla internetowego sprzedawcy detalicznego. Wieczorem miałem czas na zwiedzanie miasta, wypiłem małego Bruch Pilsnera w ogródku piwnym, który zamykany jest o 22:00, i spędziłem noc w hotelu. Rzeczy, które niekoniecznie były możliwe w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. Nawet jeśli na początku dziwnie było chodzić po hotelu w masce i podawać śniadanie do stołu. Nowa sterylność jest nieznana.
Czerwiec
A potem faktycznie pojechaliśmy na wakacje. Pojechaliśmy na tygodniowe wakacje z "teściową" na Uznam w zastępstwie. Zakwaterowanie było opłacone i mogliśmy spędzić wspaniałe wakacje w mieszkaniu wakacyjnym w Ahlbeck. Naszymi głównymi celami były długie spacery i krótkie wędrówki po mniej zatłoczonych zakątkach Uznamu na południu wyspy i na lagunie. Nadmorska promenada była dla nas zbyt zatłoczona. Plaże również były bardzo zatłoczone. Cieszyliśmy się wakacjami, a w drodze powrotnej odwiedziliśmy dobrego przyjaciela w Berlinie. Zjedliśmy pyszną kolację w Al Hamra, a następnie wróciliśmy do Drezna.
Lipiec
Podróż flotą Pöhl była w planie mojej trzeciej wizyty w ojczyźnie. Z powodu choroby podróżowałem do Vogtland sam, pociągiem, bez żony i córki. Musiałem przyzwyczaić się do podróżowania w masce. Podróżowałem z bratem, ciotką i rodzicami do tamy Pöhl w obie strony. Tutaj również było trochę nietypowe, że nie dostałem żadnych napojów i jechałem tylko z połową załogi. Ale przynajmniej był to pierwszy krok w kierunku czegoś w rodzaju normalności.
Pod koniec miesiąca wyjechaliśmy na kolejny tydzień. Spędziliśmy trzy dni we Freising i pięć dni nad jeziorem Chiemsee (nie widząc go wcześniej), odwiedzając przyjaciół i udając się na kilka pięknych wędrówek w bliższej i nieco dalszej okolicy. Nawet wycieczka do Austrii była możliwa. Tam korona się skończyła, a wymóg posiadania maski został zawieszony. To było dziwne uczucie odwiedzić restaurację lub ogródek piwny bez maski.
Tydzień wakacji skończył się zdecydowanie zbyt szybko przy idealnej pogodzie. W drodze powrotnej (w najgorszych korkach i chaosie) odwiedziliśmy Abensberg w porze lunchu i udało nam się dotrzeć do regionu Vogtland w ciągu 7 godzin.
Sierpień
W sierpniu pozwolono mi nawet wziąć udział we współpracy blogerów. Zgodnej z Coroną, jak należy, oczywiście z odpowiednim dystansem. A dokładniej w pojedynkę. Jako pielgrzym na Via Sacra odbyłem ponad 70-kilometrową wędrówkę z Cunewalde do Görlitz i klasztoru St. Marienthal. Resztę sierpnia spędziliśmy w znajomym otoczeniu. Program obejmował ogród, place zabaw, wycieczkę nad zaporę Malter i kolejny powrót do domu.
Wrzesień
Czas na gąbki. Dla nas oznacza to: w sobotę idziemy do naszego "Fleckl" w Dresdner Heide. W ciągu pół godziny kosze są pełne i wracamy. W sumie oznacza to pół godziny jazdy samochodem na wrzosowisko, pół godziny spaceru w głąb wrzosowiska, pół godziny zbierania i powrót. Głodni udajemy się do Elbegarten, który stał się jednym z moich ulubionych ogródków piwnych. Piękny widok na Blue Wonder, pyszna tarte flambée, fajny plac zabaw i dużo miejsca to po prostu dobry ogólny pakiet.
Moja praca zabrała mnie i mojego kolegę do Czech. A dokładniej, do domu Gambrinusa i Urquella w Pilznie. Stało się jasne, dlaczego Republika Czeska ma tak duże problemy z koronawirusem w październiku i listopadzie. Wirus odgrywa tu jedynie niewielką rolę. Wszystko wydaje się normalne. Innymi słowy, normalność 2019 roku.
Kolejne wakacje pod koniec miesiąca. Tym razem cała nasza trójka jedzie rodzinnie do Południowego Tyrolu. Mimo że liczba infekcji w Europie znów powoli rośnie, bierzemy kolejne wakacje. Trzecie w tym roku i prawdopodobnie ostatnie co najmniej do kwietnia. Na horyzoncie widać zimę w Val Gardena. Temperatury podczas naszych wakacji rzadko przekraczają 8 stopni, a na dużych wysokościach leży śnieg. Mimo to cieszymy się czasem spędzonym poza domem i okolicą. Alpy są po prostu czymś wyjątkowym. Uwielbiam tu przyjeżdżać. Nawet jeśli ostatecznie wolałbym 5-10 stopni więcej. Ale włoska kawa, pizza i Kaiserschmarrn rekompensują zimną pogodę. A odległe widoki i górskie panoramy i tak.
Październik - listopad
Październik i listopad szybko mijają. Praca w pełni mnie pochłonęła. Moja agencja opuszcza swoją siedzibę na Schillerplatz i przenosi się do Niedersedlitz. W tym samym czasie budujemy drugi magazyn realizacji zamówień, konfigurujemy go i wypełniamy towarami. Do tego dochodzi biznes świąteczny i projektowy, który w branży usług dla sprzedawców detalicznych online zaczyna się wcześniej niż sam biznes świąteczny i, jak pokazuje doświadczenie, czasami trwa do ostatniego tygodnia przed świętami ze względu na promocje w ostatniej chwili.
Dlatego od początku października zwiedzanie należy już do przeszłości. Wieczór na świeżym powietrzu z ogniskiem i grzanym winem oferuje zmianę tempa. Kilka spacerów po okolicy również oczyszcza umysł.
Grudzień
Teraz byłby czas na zwiedzanie muzeów w Annaberg-Buchholz Plauen, Steinigtwolmsdorf, marzenia w Seiffen, ucztowanie na dużych i małych jarmarkach bożonarodzeniowych w Saksonii, spotkania z przyjaciółmi, imprezy świąteczne z kolegami. Ale zamiast tego dominuje ponurość.
Zdecydowanie zbyt późne zamknięcie zaczyna się po tym, jak wszystko, co związane z Bożym Narodzeniem, zostało już wcześniej odwołane. Boże Narodzenie, jakie znam i kocham, jest w tym roku inne. Przynajmniej nie całkowicie. Najbliższa rodzina może się spotkać. Jeden domownik plus maksymalnie cztery inne osoby. Teściowa, rodzice, brat. To wszystko. Możemy zobaczyć się ponownie przez trzy dni. Muszę obejść się bez wyjazdu do ojczyzny dwa dni później na urodziny ojca. Nawet jeśli spotkają się tam tylko te same osoby, co w Boże Narodzenie, od 26 grudnia będzie miał bezterminowy zakaz opuszczania domu bez ważnego powodu.
W końcu kto wierzy, że złagodzenie ograniczeń zostanie cofnięte na początku stycznia? Raczej nie ja. Zamierzam ponownie wziąć do ręki mój planer tras i zobaczyć, gdzie mogę wędrować, chodzić lub jeździć na rowerze w promieniu 15 kilometrów. Może znajdę coś nieznanego i niezbadanego. Przynajmniej mam już kilka pomysłów.
Ale na razie nie mogę się doczekać 3 dni prawie normalności z moją rodziną. Normalności, w której moja córeczka będzie mogła w końcu znów zobaczyć swoich dziadków. I to nie tylko przez połączenie wideo. Dla przyjaciół i dalekich krewnych w tym roku pozostaje tylko odebrać telefon (wideo) i wysłać odręczną kartkę świąteczną.
Co więc pozostało z tego roku?
Statystycznie rzecz biorąc, odwiedziłem cztery kraje: Polskę (wycieczka na wyspę Uznam), Austrię (jednodniowa wycieczka), Włochy (tygodniowe wakacje) i Czechy (dwudniowa podróż służbowa). Plus Saarbrücken, stolica kraju związkowego, której wcześniej nie widziałem.
Rozwinąłem się jako przedsiębiorca. Mój zespół powiększył się w tym roku o 8 osób. W rezultacie mój blog hobbystyczny cieszy się mniejszym zainteresowaniem. Ale to powinno się zmienić w przyszłym roku. Jeden lub dwa pomysły czekają na realizację.
Społecznie, znacznie mniej. W tym roku widziałem się z moimi najlepszymi przyjaciółmi, którzy mieszkają daleko, tylko od jednego do trzech razy. Nie odwiedzałem nawet częściej przyjaciół w Dreźnie. Nie mogłem, a raczej nie powinienem, podróżować do domu przez łącznie cztery miesiące. To długi czas, nawet jeśli został podzielony na dwie fazy.
Nadal jestem wdzięczny w życiu prywatnym.
Wdzięczny, że pomimo wszystkich ograniczeń, w tym roku udało się zachować pewną normalność. Wdzięczny, że nikt z mojego kręgu nie zachorował jeszcze poważnie na koronawirusa ani nie zmarł z powodu / z / bez / z powodu koronawirusa.
Wdzięczny za czas, który mogłem spędzić z rodziną i przyjaciółmi.
Wdzięczny, że trudny czas dla mojego brata wydaje się być zakończony i że jego stan się poprawia.
Pozostaje mieć nadzieję, że przyszły rok będzie (jeszcze) lepszy. Aby w pewnym momencie wiosny było trochę więcej normalności, która następnie zmieni się w lekką normalność latem i - zakładając wystarczające koncepcje, środki i gotowość do szczepień - przyniesie jesień 2021 r., Której nie grozi kolejny shutdown.
Tęsknota za starymi dobrymi czasami 2019 roku jest odczuwalna wszędzie. Trzymajmy kciuki, by powróciły one w częściach raczej wcześniej niż później.
W tym roku i do końca lockdownu wykorzystajmy to jak najlepiej!
Korzystając z okazji, chciałbym życzyć moim czytelnikom wspaniałego początku nowego roku! Zostawmy 2020 za sobą i cieszmy się nowym rokiem 2021. Bądź zdrowy i odkrywaj z optymizmem!
Grudzień to czas grzanego wina, świątecznego stollen, pieczenia ciasteczek, jarmarków bożonarodzeniowych i świąt. To także czas, aby spojrzeć wstecz na mijający rok. Autor wspomina początek 2020 roku, kiedy wszystko było jeszcze w porządku, a o pandemii COVID-19 mówiło się tylko mimochodem. Styczeń upłynął pod znakiem spacerów na łonie natury i spotkań towarzyskich z przyjaciółmi. W lutym rzeczywistość pandemii zbliżyła się, ale wciąż były chwile normalności, takie jak wizyty w muzeach i na wystawach. Marzec przyniósł nagłe zatrzymanie życia publicznego, a kwiecień charakteryzował się lockdownami i opustoszałymi miastami.
W maju liczba zakażeń ustabilizowała się, a pierwsze złagodzenie ograniczeń pozwoliło na nieco większą swobodę poruszania się. Wędrówki i wycieczki na łono natury znów stały się możliwe. W czerwcu odbyły się nawet wakacje na wyspie Uznam, które zapewniły kilka relaksujących dni. Lipiec przyniósł wycieczki statkiem i kolejne wyprawy, a sierpień przyniósł współpracę z blogerem i dalsze działania w przydomowym ogrodzie.
We wrześniu w programie znalazło się polowanie na gąbki we Wrzosowiskach Drezdeńskich oraz podróże służbowe do Czech. Po tym nastąpiły kolejne wakacje w Południowym Tyrolu w październiku i pracowity listopad. Grudzień przyniósł ze sobą ograniczenia związane z twardym lockdownem, ale także okazję do świętowania Bożego Narodzenia, przynajmniej w gronie najbliższej rodziny.
Ogólnie rzecz biorąc, rok 2020 charakteryzował się wzlotami i upadkami, ograniczeniami i chwilami normalności. Autor spogląda wstecz z wdzięcznością na czas, który mimo wszystko mógł spędzić z rodziną i przyjaciółmi, i ma nadzieję na lepszą przyszłość w 2021 roku.